INFORMACJE

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Udział łódzkich funkcjonariuszy Policji Państwowej w Bitwie Warszawskiej

Jakkolwiek już od momentu zakończenie wielkiej wojny funkcjonariusze Policji Państwowej oraz formacji ją poprzedzających brali masowo aktywny udział w działaniach mających na celu odzyskanie a następnie obronę niepodległości, to jednak największy wysiłek zbrojny policjanci ponieśli w roku dwudziestym. W obronie Ojczyzny przed nawałą ze wschodu. W walkach z bolszewickim najazdem udział wzięły dwie zorganizowane jednostki ochotnicze złożone z funkcjonariuszy Policji Państwowej - 213 ochotniczy pułk piechoty powstały w wyniku patriotycznego zrywu funkcjonariuszy policji okręgów: łódzkiego, kieleckiego i warszawskiego oraz trzeci szwadron Dywizjonu Jazdy Ochotniczej 1 Armii Wojska Polskiego.

W odpowiedzi na zagrożenie niepodległego bytu kraju już w lipcu 1920 r. rozpoczęto na szeroką skalę formowanie oddziałów ochotniczych, w tym również konnych. W Białymstoku porucznik Siła Nowicki skompletował na bazie kawalerzystów z Dywizjonu Jazdy Kresowej majora Feliksa Jaworskiego, Pułku Jazdy Tatarskiej, 18 pułku ułanów, jezdnych artylerii konnej oraz ochotników dobrze zaznajomionych z jazdą konną – dwa szwadrony i pluton ckm. Całość Dywizjonu Jazdy Ochotniczej 1 Armii Wojska Polskiego, zwanego również Dywizjonem Huzarów Śmierci, liczącego 511 szabel i 20 karabinów maszynowych różnego typu, znajdowała się pod komendą porucznika Józefa Siły-Nowickiego.  Do tych oddziałów wkrótce miał dołączyć III szwadron złożony z ochotników z Policji Państwowej z okręgu łódzkiego. Na apel Rady Obrony Państwa (powołanej do życia w dn. 01.07.1920 r.) wzywający do masowego wstępowania do oddziałów ochotniczych celem walki z siłami bolszewickimi, społeczeństwo polskie odpowiedziało tłumnym napływem ochotników. Wśród nich nie mogło zabraknąć polskich policjantów. Ponieważ do służby w Policji Państwowej przyjmowano osoby wysoce zmotywowane, przepojone silnym poczuciem patriotyzmu, zrozumiałe było, że ci sami ludzie rwali się do walki z najeźdźcą, który brudną, często bosą stopą deptał ziemię ojczystą, która świeżo odzyskała upragnioną wolność. Jednak w tak krytycznych chwilach dla kraju, ważny było również zapewnienie bezpieczeństwa wewnętrznego. Element kryminalny nie palił się do walki z bolszewikami, więcej nawet korzystał z zamętu ze zdwojoną siłą, rabując co się dało. Dodać należy do tego celową dywersję bolszewicką i grupy dezerterów, aby uświadomić sobie, że Policja w tamtym czasie miała co robić.   Chęć służby w oddziałach broniących kraju wyraziła tak wielka liczba funkcjonariuszy P.P., że mogło to zagrozić bezpieczeństwu wewnętrznemu. W celu zapobieżenia negatywnym skutkom odpływu policjantów do oddziałów frontowych Rada Obrony Państwa wydała w dniu 30 lipca 1920 r. rozporządzenie w przedmiocie przymusowej służby w Policji Państwowej (Dz. U. Nr 76, poz. 518). W myśl tego rozporządzenia, funkcjonariusze Policji Państwowej zaprzysiężeni zgodnie z przepisami ustawy o Policji Państwowej, przez czas trwania wojny obowiązani byli do pozostawania w służbie policyjnej. Natomiast winni usunięcia się ze służby policyjnej bez zezwolenia ze strony właściwej władzy podlegać mieli karze sądowej. Komendant Główny Policji Państwowej Władysław Henszel zmuszony był, ze względu na bezpieczeństwo wewnętrzne kraju, wydać rozkaz pozostania na zajmowanych stanowiskach służbowych a wstąpienie policjantów do tworzących się oddziałów wojskowych wymagało jego specjalnego zezwolenia.
7 sierpnia taką zgodę uzyskano w Łodzi, gdzie z II okręgu PP zgłosiło się ochotniczo do walk aż 80 % czynnych funkcjonariuszy. W. Henszel wydał rozkaz Komendantowi Okręgowemu do utworzenia z podległej mu kadry ochotniczego szwadronu Policji Konnej i skierowania go do obrony Warszawy. Jego dowódcą mianowano komisarza Andrzeja Jezierskiego, którego zastępcą został podkomisarz Stefan Rozumski. W ciągu jednego dnia oddział, w sile 90 ludzi, w tym 2 oficerów, był gotowy do wymarszu i w godzinach popołudniowych 9 sierpnia wyruszył na front. Komendant II okręgu PP Zygmunt Wróblewski żegnał szwadron następującymi słowami: „Pierwsze oddziały Policji okręgu łódzkiego: 3 kompanie piechoty i szwadron kawalerii wyruszają na front. Idą, aby w chwili niebezpieczeństwa dla kraju, w chwili kiedy stolica Polski, Warszawa, jest zagrożona i wróg wytęża wszystkie siły, aby ją zająć, zasilić bohaterskie szeregi armii i stanąć wraz z innymi zwartą ławą, o którą musi rozbić się najazd. Obrona ziemi naszej przed zachłannością wroga jest nakazem chwili. Ci, którym nie przypada dotychczas w udziale zaszczyt pójścia na front, niechaj przede wszystkim wytężą siły i wypełnią swe zadania na posterunkach w kraju, niech będą jednak przygotowani, że może przyjść chwila, gdy Ojczyzna zawezwie do swej obrony…”

Policjanci w czasie działań w ramach bitwy warszawskiej byli umundurowani w granatowe uniformy policyjne i czapki z daszkiem. Symbolem dywizjonu była trupia czaszka ze skrzyżowanymi piszczelami – co miało wyrażać pogardę wobec śmierci. Szwadron Policji Konnej, prowadzący działania jako 3 szwadron Dywizjonu Huzarów Śmierci posiadał własny sztandar bojowy, który jednak ze względu na rozmiar i kształt bardziej przypominał proporczyk bojowy. Konni policjanci z 3 szwadronu jednak uważali go za swój sztandar i otaczali wszelkim należnym szacunkiem. Sztandar ten został ofiarowany jeszcze w styczniu 1919 r. przez społeczeństwo Łodzi. Wykonany był w kształcie proporczyka. Z lewej strony wyhaftowany był srebrną nicią orzeł z uniesionymi ku górze skrzydłami i złotą koroną na głowie. Pod nim znajdował się napis: „P.P. w Łodzi 13/1 19 r.” Z prawej strony wyhaftowany był wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej z Dzieciątkiem na ręku.
Pododdziały Huzarów Śmierci od 13 sierpnia rozpoczęły intensywne działania bojowe w obronie przyczółków mostowych Zegrza i Dembego.  Szwadron policyjny, zarówno pod względem wyszkolenia wojskowego jak i wyekwipowania oraz uzbrojenia, prezentował się o wiele lepiej niż pozostałe szwadrony dywizjonu. Szwadron policyjny walczył w pierwszej linii do 27 sierpnia. Początkowo prowadząc działania patrolowe, osłonowe oraz rozpoznawcze, a następnie pościgowe za wycofującym się przeciwnikiem. W krytycznym momencie 14 i 15 sierpnia, w trakcie ciężkich walk pod Nieporętem padł rozkaz, aby policjanci zsiedli z koni i zastąpili brakującą piechotę. Spieszeni policjanci, którzy już od około dziesięciu godzin prowadzili intensywne rozpoznanie połączone z ciężkimi walkami z nieprzyjacielem, teraz zwarli się w starciu z sowiecką piechotą, z którego to starcia wyszli zwycięsko. Działania szwadronu policyjnego uniemożliwiły zdobycie stanowisk artylerii, której ostrzał blokował wojskom sowieckim dalszy marsz na Warszawę.

Walki pod Nieporętem miały decydujące znaczenie dla utrzymania stolicy kraju. Według prof. Andrzeja Ajnenkiela bolszewicy mieli dwie okazje pobić polskie siły broniące dostępu do Warszawy i zająć stolicę. Pierwszą była szeroko opisywana bitwa pod Radzyminem, a druga to właśnie obrona Nieporętu, „ gdzie dowództwo polskie postawiło zgrupowanie artylerii, bez piechoty, sądząc, że ogień dział zatrzyma bolszewików. Tyle, że nie było łączności, a armaty stały prawie na linii frontu. Po prostu były do wzięcia. Bolszewicy wyczuli to i poszli przez lasy. (…) Ze stanowisk polskiej artylerii już słyszano komendy rosyjskie. W tym miejscu Armia Czerwona doszła najbliżej Warszawy.” Strach pomyśleć, do czego mogłoby dojść gdyby w tym miejscu zabrakło policjantów z dywizjonu huzarów śmierci. Działania 3 szwadronu pod Nieporętem należy ocenić wysoko. Działając często małymi grupami, w sile co najwyżej plutonu zapewniono łączność i rozpoznanie na kierunku strategicznego natarcia sowieckiego. Co więcej w krytycznej chwili kawalerzyści zastąpili piechotę, której brakowało. Działania te wywarły duże wrażenie na dowódcy XIX BP podpułkowniku Wiktorze Thommee oraz oficerach, którzy mieli okazję zetknąć się z konnymi policjantami, wysoko oceniając ich morale, wyszkolenie i opanowanie, podkreślając ich odrębność od pozostałych kawalerzystów Dywizjonu Jazdy Ochotniczej. Jak wspomina uczestnik tamtych walk Bronisław Wandycz: „Nastrój huzarów śmierci był znacznie gorszy, tym bardziej, że byli to wyłącznie młodzi chłopcy, niewyszkoleni, łatwo ulegający popłochowi. Jedynie nastrój policjantów konnych był rzeczywiście doskonały, ci bardzo odważnie patrolowali, opowiadając z zapałem i humorem o zetknięciu się z patrolami bolszewickimi. Byli to starzy kawalerzyści, przeważnie z armii rosyjskiej”.

Po zakończeniu walk w obronie Warszawy Konni Policjanci powrócili do służby w swoich macierzystych komendach okręgowych. Dzielni policjanci zostali przywitani entuzjastycznie w Łodzi przez mieszkańców na czele z wojewodą, prezydentem miasta i komendantem okręgu łódzkiego P.P. W dniu 27 września 1920 r. w Komendzie Okręgu Łódzkiego wydano rozkaz o treści: „W dniu 16 b. m. powrócił z frontu Konny Oddział Policji m. Łodzi, którego funkcjonariusze w poczuciu obywatelskiego obowiązku wszyscy stanęli w szeregach wiernych i walecznych synów Rzeczypospolitej w Jej krytycznym momencie, wobec najazdu wroga. Śmiałymi czynami i męstwem przy niejednokrotnym zetknięciu się z wrogiem w polu, funkcjonariusze ci zadokumentowali w pełnym zrozumieniu, że w jedności siła, swoją niezłomną wolę, być zawsze gotowym na stanowisku i nieść w ofierze dla Ojczyzny najwyższe, bo z własnego życia ofiary.”

Za udział w wojnie polsko-bolszewickiej Medalami Pamiątkowymi za wojnę 1918-1921 odznaczeni zostali następujący funkcjonariusze Komendy Policji Państwowej powiatu brzezińskiego, którzy po dostaniu się do sowieckiej niewoli w 1939 roku, zostali uwięzieni, a następnie w 1940 roku zostali zamordowani w Kalininie (Twerze) przez NKWD i pochowani w bezimiennej zbiorowej mogile w Miedonje:                          

- przod. Józef Grenda                                                                                                                              

- post. Władysław Jagiełło                                                                                                           

- st. przod. Leon Pabich                                                                                                                 

- st. przod. Jan Reszka

 

(Artykuł sporządzony na podstawie artykułu Karola Pietrzaka UDZIAŁ POLICJI PAŃSTWOWEJ I FORMACJI PORZĄDKOWYCH W ODPARCIU NAJAZDU BOLSZEWICKIEGO W ROKU 1920)

Powrót na górę strony